Dla Nich chcę być najlepszą wersją siebie

Czy zauważyliście jak małe dzieci idealizują swoich rodziców? Jak nie dostrzegają ich wad, różnych słabości.

Pamiętam jak kiedyś zwiedzaliśmy pewien bardzo wysoki budynek. W pewnym momencie wyszliśmy na balkon podziwiać Warszawę z góry. Powiedziałam dzieciom, żeby nie podchodziły blisko balustrady, bo mogą wypaść. Później słyszałam kątem ucha jak mówiły do siebie „No tak musimy uważać, bo to tylko tatusiowi nic by się nie stało gdyby wypadł”.

Mnie zamurowało totalnie. Tak jak wtedy, kiedy dzieci zapytały mnie „Mamuniu a kto to jest Bóg?” Zaczęłam im tłumaczyć, że Bóg stworzył świat, że jest bardzo mądry i wszystko wie. W tym momencie dzieci zapytały „Mamuniu, to Bóg jest mądrzejszy nawet od Ciebie????”

Te dwie sytuacje, a jest ich przecież więcej, uzmysłowiły mi, że nasze dzieci widzą w nas kogoś więcej niż jesteśmy. Kogoś nierealnego.

Kiedy patrzę w kochające oczy moich córek, to czasami jestem aż zawstydzona, tym jak one mnie widzą. Przecież taka osoba nie istnieje. Niekiedy to wręcz krępujące, jak córka na przykład w trakcie jedzenia zupy pomidorowej w przedszkolu oznajmia „Moja mamunia robi najlepszą pomidorową”. Aż mi głupio wtedy, ponieważ panie w przedszkolu na pewno też zrobiły pyszną zupę.

Zawsze mnie to wzrusza – ta ufność dziecka, to idealizowanie nas rodziców, że wszystko robimy super. Przecież jesteśmy normalnymi ludźmi, z milionem wad – a tymczasem jest ktoś na świecie kto tego nie widzi.

Oczywiście starsze dzieci, na przykład nastolatki – już bardziej realnie patrzą na świat, na swoich bliskich, ale i tak niekiedy do końca życia się rodziców trochę idealizuje.

I w sumie można by takiemu małemu dziecku powiedzieć, że na pewno są jeszcze pyszniejsze pomidorowe na świecie, że zdarza mi się przypalać makaron, a w ogóle to nie jestem taka super we wszystkim. Ale po co przedszkolakowi taka wiedza? Przecież jego poczucie bezpieczeństwa zasadza się właśnie na tym, że rodzice są stabilni, umieją wszystkiemu zaradzić. Takie przekonanie pozwala mu się spokojnie rozwijać. Dlatego chyba nie ma sensu dziecku burzyć jego wyobrażenia o rodzicach i za wszelką cenę udowadniać jacy są niedoskonali.

Zawsze rodzi się we mnie natomiast pragnienie, że może warto spróbować, choć w jakimś procencie – stać się taką osobą jaką widzą nas dzieci. Może warto dogonić chociaż w części ten idealny obraz.

Dla moich dzieci chcę być najlepszą wersją siebie! Generalnie dla rodziny chcę być po prostu lepszym człowiekiem.

Mój mąż, jako osoba dorosła nie idealizuje świata tak jak dzieci, mało tego, zna moje wady i wie jaka potrafię być wkurzająca 😉 ale mimo to, czuję na każdym kroku, że widzi we mnie kogoś więcej niż jestem. Bo mnie kocha.

A zatem warto przeskoczyć siebie dla tych, których kochamy i którzy nas bezgranicznie kochają! Warto starać się dogonić ten obraz który widzimy w ich oczach.

A tymczasem bywa odwrotnie. Wielokrotnie obserwuję, że ludzie robią wszystko, żeby zadowolić innych, często obcych sobie ludzi. Dzieje się to nierzadko kosztem rodziny.

A to dla nich, dla tych którzy nas pokochali bezinteresownie, pomimo naszych wad – warto dawać z siebie wszystko. Ja do dzisiaj nie pojmuje co takiego wyjątkowego widzą we mnie moje dzieci – ale widzą… i dlatego chcę chociaż w jednym procencie taką się stać.

Stając się lepszym człowiekiem dla rodziny, stajemy się lepszymi ludźmi w ogóle, czyli też dla otoczenia.

 

 

You may also like...

1 Response

  1. Honorata pisze:

    Wzruszajacy wpis…warto być zawsze lepszą wersją siebie, ale jednak nie zawsze to udaje się. Niejednokrotnie chcemy żeby było wszystko super, a potem wychodzi nie tak jak to zaplanowaliśmy. Nie ma ludzi idealnych, ale jak na się takie kochane osoby przy sobie to jednak łatwiej jest przezwyciężyć trudności i starać się sprostać ich oczekiwaniom.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *