Czy Mama 3 dzieci ma czas na swoje pasje?
Będąc mamą nie jest łatwo realizować swoje pasje, zwłaszcza kiedy chce się być rodzicem bardzo zaangażowanym w sprawy dzieci. Nie jest to jednak niemożliwe!
Oczywiście mam na myśli dzieci niesamodzielne jeszcze, które wymagają opieki rodzica w codziennym życiu. Przy starszych dzieciach, nastolatkach na przykład – Mama zyskuje więcej swobody i wtedy zajmowanie się swoimi zainteresowaniami nie jest już takim wyczynem 😉
Często się słyszy rady dla Mam: „Pomyśl o sobie”, „Włącz więcej zdrowego egoizmu”. Na mnie to jednak nie działa, ponieważ nie bardzo rozumiem jak mam pomyśleć o sobie – skoro rodzina to ja!!!
Moje dzieci to ja, mój mąż to ja i mój dom to ja! Jesteśmy drużyną – zakładając rodzinę trochę rezygnujemy z własnej odrębności na rzecz zespołu. Oczywiście każdy z nas jest indywidualnością z własnym mózgiem 😂 – ale nie żyjemy już tylko dla siebie. We wszystkim co robimy musimy brać pod uwagę resztę rodziny. Tak ja to widzę.
Rodzina to organizm dynamiczny
Zawsze powtarzam sobie, że dzieci krótko są małe i niesamodzielne, w zasadzie trwa to parę lat. Przy trójce dzieci czas ten się jakby wydłuża – ale i tak w skali całego życia nie trwa nie wiadomo ile.
Rodzina to twór żywy, jej potrzeby się zmieniają a my wraz z nimi. Dlatego na dzień dzisiejszy realizowanie moich pasji musiałam nieco ograniczyć, jednak nie zrezygnowałam z nich zupełnie.
Mam to szczęście, że kocham życie rodzinne – a zatem nie czuję braku, że czegoś nie realizuję, co kiedyś lubiłam.
Niemniej jednak uważam, że każdy człowiek powinien mieć jakąś pasję. Po prostu nawet nie umiem sobie wyobrazić, żeby nie interesować się niczym!!!
W przypadku Mam wymaga to jedynie większej „gimnastyki”, żeby uszczknąć czas dla siebie – nie zabierając go rodzinie. Jeśli macie jakieś sprawdzone sposoby to napiszcie, a tymczasem zdradzę jak ja sobie radzę.
Piszę w nocy
Zawsze lubiłam pisać, w podstawówce czy w liceum – wszelkie pamiętniki, wypracowania, to była codzienność. Po studiach, kiedy zaczęłam pracę – tak mi brakowało pisania, że z zebranej wiedzy i prawniczych zainteresowań napisałam doktorat. Po prostu musiałam coś z siebie „wypluć” (hahaha) ponieważ praca nawet najbardziej fascynująca, to było za mało.
Wraz z urodzeniem dzieci moje zainteresowania prawnicze nadal są takie same. Z uwagi na rodzinę ograniczyłam jednak zawodowe życie w etatowej wersji – ale moje współprace naukowe pozostały.
Kiedy zostałam mamą – pojawiła się natomiast naturalna potrzeba podzielenia się matczynymi spostrzeżeniami.
Stąd powstał blog. Jest to moje hobby a nie stałe zajęcie czy praca. Dlatego nie chcę, żeby blogowanie odbywało się kosztem rodziny. Z tego względu artykuły przygotowuje przeważnie w nocy. Poza tym jest wtedy taka cisza, że zdania same się piszą 😊
Tematy pojawiają się nieustannie, wystarczy spacer z rodziną po Warszawie albo jakaś sytuacja z dziećmi i już mam mnóstwo pomysłów na artykuły. Jednak nie jestem w stanie napisać o wszystkim co mi w głowie siedzi, ponieważ nocki są za krótkie. Poza tym, muszę być rano w formie, czyli chociaż trochę wyspana😉 Dlatego nie piszę tak często jakbym chciała, jednak wystarczająco, żeby się czuć spełnionym w tym zakresie.
Czytam „na kolanie” albo w podróży
Na pewno przy trójce dzieci nie ma szans na czytanie w domu w ciszy i skupieniu.
Nawet kiedy dzieci idą spać, to po prostu z mężem spędzamy czas i rozkoszujemy się błogą ciszą. W ciągu dnia nie mamy nawet za bardzo czasu porozmawiać. Dlatego skoro dzień jest dla dzieci, wieczory dla nas z mężem – to czytać nauczyłam się w przelocie, na tak zwanym kolanie. Czasami nawet gotując obiad mieszam w garnku a w ręce książka hahaha!
Często też, kiedy usypiam najmłodszą córkę na popołudniową drzemkę – głaszczę ją i jednocześnie czytam ulubioną lekturę.
Lubię wracać do książek, które już czytałam. Na każdym etapie życia zwraca się bowiem uwagę na coś innego. Tak mam jeśli chodzi o książki o historii i architekturze Warszawy. Nieustannie odkrywam coś nowego w mieście i później spieszę sprawdzić w swoich zbiorach albo ponownie wypożyczam daną lekturę z biblioteki.
Często też wracam do książek o historii Stanów Zjednoczonych lat 60-tych. To mój ulubiony okres w dziejach tego kraju. Zawsze zaczytywałam się o kulisach dyplomacji, o zimnej wojnie i rodzinie Kennedych w tym. Teraz natomiast sięgam najczęściej po książki ukazujące życie codzienne Kennedych w Białym Domu, na przykład jak spędzali czas z dziećmi😊te same książki – a znajduję w nich wątki, na które wcześniej nie zwracałam uwagi.
Czasami, w nadziei na spokojne popołudnie, rozkładam swoje ulubione książki na stoliku (jak tu na zdjęciach) z zamiarem zajrzenia do nich. Przeważnie bywa jednak tak, że leżą na tym stoliku trzy dni, zanim faktycznie to spokojne popołudnie przyjdzie😂
Dlatego najlepiej jednak mi się czyta w podróży. Prowadzę wykłady ze studentami w innym mieście i w trakcie podróży właśnie pochłaniam książki. Wtedy nic mnie nie rozprasza, nikt mnie nie woła i nie odciąga od czytania.
Kiedy jestem w domu nawet szkoda mi czasu na takie izolowanie się z książką. Z jednej strony, gdy lektura jest mega wciągająca, to trudno się oderwać, ale z drugiej – jest się wtedy totalnie nieobecnym, nawet można zapomnieć podać dzieciom obiadu hahaha! Nie chce tak odpływać, bo życie toczy się tu i teraz.
Dlatego inaczej kombinuję jak pożerać moje ulubione książki.
Dzielę pasje z dziećmi
Często Mamy narzekają, że nie mają czasu na aktywność fizyczną. Każdy rodzic wielodzietny to potwierdzi, że kiedy się zaprowadza wszystkie dzieci na zajęcia dodatkowe – to kiedy jest się wreszcie całą rodziną razem, to żal wychodzić z domu na fitness. Po prostu gdyby każdy stale wychodził gdzieś dodatkowo – to rodzina nigdy nie spędzałaby czasu razem. To odwieczny problem.
Z drugiej strony, aktywność fizyczna to świetna sprawa. O ile pocenie się na siłowni mnie nie kręci – o tyle pływanie kocham! Jeszcze kiedy nie mieliśmy dzieci, to czasami wstawaliśmy z mężem o 6.00 rano na basen. Potem przez wszystkie ciąże i malutkie dzieci nie było za bardzo czasu na regularne pływanie – ale odnalazłam swoją szansę w bardzo prosty sposób.
Otóż najstarsza córka chodzi na zajęcia pływackie. Kiedy ją zaprowadzam na trening, nie znoszę tego bezczynnego czekania. Sprawdzam zatem czy jest jakiś tor wolny, kupuję bilet i wskakuje do basenu.
Ekonomiczność czasu: zaprowadzając dziecko – sama w tym czasie trenuję. Gdybym miała w inny dzień chodzić na pływalnie byłoby to ze stratą cennego czasu dla rodziny. A tak, córka uczy się kolejnego pływackiego stylu – a ja jej czasami pomacham z toru obok😊
Ponieważ klub pływacki, do którego córka uczęszcza jest dla dzieci od 5-ego roku życia, nasza średnia córka jeszcze się nie łapie, a też chce trenować. Dlatego często zabieram ją i uczę pływać w tym czasie kiedy najstarsza trenuje w grupie z instruktorem. W ten sposób trzy osoby pływają w czasie tej samej godziny.
Uwielbiamy te wypady, ten klimat potem pod prysznicem albo w szatni. Taką drużyną jesteśmy, że hej! A pomyśleć, że mogłabym bezczynnie czekać na ławce…
Warszawę kochamy wszyscy
Moją wielką pasją jest także architektura. Oczywiście nie w zakresie projektowania – a czystego podziwiania. W zasadzie każdy rodzinny spacer ulicami miasta jest dla mnie realizacją tej pasji 😊
Mąż jest architektem, i z racji zawodu na bieżąco śledzi co nowego powstaje w mieście, jaki budynek jest odnawiany. Za każdym razem odkrywamy coś fascynującego. Czasami zatrzymujemy się przy jakiejś kamienicy albo nowym wieżowcu i omawiamy detale.
Mnie interesuje najbardziej przywracanie świetności miejscom, które zostały zniszczone w czasie II wojny światowej. Zaczytuje się w książkach dotyczących danej kamienicy, pałacu czy kościoła.
Mąż natomiast najbardziej lubi architekturę nowoczesną, uwielbia patrzeć na pracujące dźwigi w mieście…To go wręcz uspokaja😂
Tu się różnimy, ale generalnie oboje lubimy wiedzieć gdzie się buduje czy odnawia jakiś budynek. Dlatego bardzo dużo chodzimy po mieście, wymyślamy wręcz wycieczki żeby zobaczyć co nowego powstało.
Córki są zadowolone, ponieważ zawsze taki spacer jest połączony z placem zabaw, lodziarnią czy inną atrakcją. Dzieci lubią stale gdzieś bywać, jak coś się dzieje. Dlatego na hasło „gdzie dzisiaj idziemy” – już prawie stoją w butach😂
Często jednak to nie musi być rodzinny spacer, żeby dowiedzieć się o historii ciekawego budynku.
I tak – córki chodzą na zajęcia ze śpiewu na scholę dziecięcą, przy Kościele Wszystkich Świętych. Kościół ten jest niesamowitą budowlą. Dla katolików jest on oczywiście świątynią – ale dla osób niewierzących także jest to interesujące miejsce, z uwagi na piękną architekturę i historię zapierającą dech w piersiach.
Już wcześniej wiedziałam, że autorem projektu kościoła był Henryk Marconi – ten sam, który zaprojektował Hotel Europejski, o którym pisałam tutaj Hotel Europejski – legendarne miejsce i galeria sztuki w jednym
Zawsze chciałam zdobyć książkę o historii kościoła ale w żadnej bibliotece stołecznej nie było takiej. I nagle oto okazało się, że Siostry prowadzące scholę mają książkę w swoich zbiorach. Dla takiej fanki architektury i projektów samego Henryka Marconiego jak ja – była to nie lada gratka.
A zatem po raz kolejny okazuje się, że nawet zaprowadzając dzieci na zajęcia dodatkowe, można realizować swoją pasję.
Podsumowując
Będąc Mamą naprawdę dużo można robić dla siebie – bez uszczerbku dla rodziny. Czasami trzeba zarwać nocki, czasami włożyć więcej wysiłku, żeby zabierać ze sobą dzieci w miejsca, które zawsze odwiedzaliśmy i nie chcemy teraz z tych miejsc zrezygnować. Mam na myśli podróżowanie, czy odwiedzanie muzeów i innych miejsc kultury. To wszystko jest tylko kwestią organizacji i samozaparcia – jak bardzo nam zależy. Dzisiaj wiele miejsc sprzyja rodzinom, jest mnóstwo restauracji z kącikiem zabaw dla dzieci, wiele instytucji ma różnego rodzaju udogodnienia dla mam z dziećmi – naprawdę przy odrobinie wysiłku można być prawie wszędzie 🙂
Oczywiście jeśli ktoś lubi samotne wędrówki po Himalajach, to będąc mamą 3 dzieci raczej trudno to zrealizować. Dla mnie byłoby to wręcz nierealne, ponieważ oznaczałoby dłuższą rozłąkę z rodziną. A takie pasje nie wchodzą w grę w mojej wizji siebie jako Mamy małych nadal jeszcze dzieci.
Dlatego nie ma co się oszukiwać, że chcąc być Mamą można być jednocześnie w dziesięciu innych miejscach. Otóż nie można. Natomiast można swoje pasje realizować po trochu, stopniowo – nie trzeba z nich rezygnować całkowicie. Można na początek pojeździć z dziećmi w Tatry czy Alpy i w ten sposób jakoś zaspokoić swój głód obcowania z górami 😉
Trzeba po prostu znaleźć inny sposób na realizowanie swoich zainteresowań – ale nigdy nie wolno z nich rezygnować😊
Masz książkę o Marconim? Zazdro. 😉 też jestem fanką tej starszej architektury Warszawy.Bardzo lubię okres klasycystyczny.
Pozdrawiam
Książka jest o Kościele Wszystkich Świętych, wydana przez parafię. Nie jest gruba, ale jest w niej napisana cała historia powstania w ogóle pomysłu na kościół w tym miejscu i właśnie wybór architekta. Na początku były inne typy, głównie polscy projektanci – ale ostatecznie przeważyła kandydatura Henryka Marconiego, ponieważ już projektował w Warszawie okazałe budynki i była to taka spójna całość. Nie wiem czy wiesz, ale Henryk Marconi zaprojektował też Kościół na ulicy Chłodnej, o której tez na blogu pisałam. Ja byłam w totalnym szoku, że takie niesamowite budynki ten architekt w Warszawie tworzył i od razu stałam się jego fanką 🙂
Pasja to coś, co daje nam oddech od codzienności, pozwala na chwilę oderwać się i poszaleć mentalnie w innych przestrzeniach, a jak można to wszystko połączyć jeszcze rodzinnie to chyba nie ma większego szczęścia, brawo Ty !
To niesamowite, że Mama trójki dzieci znajduje czas na realizowanie swoich pasji. Ale podobno czym więcej człowiek ma obowiązków, tym bardziej potrafi sie zorganizować i zaplanować to co musi i chce zrobić 😉 Bardzo praktyczne jest to połączenie czasu poświęconego na swoje zainteresowania i ulubione sprawy z zajęciami dla dzieci,jak np to pływanie. Swoją drogą pamiętam, że zawsze czułaś się jak ryba w wodzie i niejeden wyczyn w stylu przepłynięcia jeziora masz na swoim koncie 😉 stąd teraz zajęcia z córkami w basenie to z pewnością nie lada gratka. Mało, że to wspaniale spędzony wspólnie czas, to jeszcze okazja na na zaszczepienie pasji pływackiej u swoich dzieci.
To ważne żeby mieć w życiu swoje pasje i czas dla siebie tak jak ważne jest mieć rodzinę i spędzać z nią czas. Oczywiście nie można czasu podzielić na rodzinny i prywatny z aptekarską dokładnością bo w zależności od sytuacji raz jest go więcej dla rodziny a raz więcej dla siebie. Jako żona, matka i miłośniczka architektury, wystroju wnętrz oraz pasjonatka pływania świetnie umiesz wszystko zorganizować i dzielić życie zawodowe z rodzinnym i znaleźć czas na swoje pasje, kontakt z przyjaciółmi. Nie wiem jak to robisz, ale to świetnie u Ciebie funkcjonuje dlatego dostrzegam w tym Twoim szaleństwie geniusz. Chapeau bas!