Spacer od Mostu Poniatowskiego do Cypla Czerniakowskiego

Jeśli ktoś lubi wodne klimaty w mieście, to zawsze będzie ciągnął nad rzekę. Jest coś niesamowitego w patrzeniu na płynący nurt i świadomość, że ta woda nigdy nie jest taka sama. 

Nad Wisłą w Warszawie jest o tyle wyjątkowo i nieporównywalnie z innymi stolicami europejskimi, że brzeg Wisły w centrum miasta ma tyle różnych oblicz.

Mamy Bulwary Wiślane, piękny elegancki deptak, pełen kawiarenek i atrakcji – niczym kawałek miasta nad wodą. Pisałam o tym tutaj Bulwary Wiślane – okiem Mamy.  Na blogu można znaleźć także inny artykuł o najnowszym odcinku Bulwarów oddanym do użytku w marcu tego roku.

Bulwary łączą miasto z rzeką. Możemy bowiem przejść eleganckim Krakowskim Przedmieściem do Placu Zamkowego, stamtąd zejść podziemiem w okolicach ogrodów Zamku Królewskiego i nadal spacerować pięknym szerokim deptakiem tym razem nad wodą. Podobnie jak po pobycie w Centrum Nauki Kopernik możemy zejść po schodach na plac nad Wisłą. To jak byśmy cały czas byli w mieście tylko pojawiła się woda.

Jeśli ktoś nie lubi takich klimatów i woli bardziej dziki brzeg rzeki, to nie ma problemu. Wystarczy przejechać na przykład Mostem Świętokrzyskim na drugą stronę rzeki i znaleźć się w innej rzeczywistości. Polecam przejażdżkę rowerem, to spotkać można takie zakamarki, taką przyrodę, że aż trudno uwierzyć, że to ta sama Warszawa.

Jeśli natomiast ktoś lubi coś pomiędzy, czyli deptak ale nie tak „miejski”, zieleń ale nie tak dziką – to najpiękniejszy spacer może zrobić właśnie wspomnianym w tytule odcinkiem bulwarów od Mostu Poniatowskiego do Cypla Czerniakowskiego.

Zaczynamy od Okolic Mostu Poniatowskiego

Zaraz po zejściu z mostu witają nas kawiarenki i eleganckie restauracje. Na tym etapie spaceru jesteśmy jeszcze jakby w klimacie miejskich bulwarów. Wprawdzie deptak jest węższy, ale nie czujemy jeszcze różnicy między tym co minęliśmy wcześniej, czyli bulwarów z okolic Centrum Nauki Kopernik. 

Tutaj oprócz krajobrazów możemy także podziwiać piękną architekturę nad Wisłą i słynny budynek The Tides

Jednocześnie jesteśmy tuż nad wodą, w każdej chwili siedząc w restauracji, możemy skoczyć na brzeg Wisły

Wszędzie pięknie wyeksponowany Stadion Narodowy, który cały czas nam towarzyszy.

Idąc dalej w kierunku Cypla Czerniakowskiego nie ma już żadnej zabudowy wielkomiejskiej. Jest znacznie więcej zieleni i swobodne zejścia do Wisły. Można pobawić się z dziećmi przy brzegu rzeki a jednocześnie nadal mamy co krok kawiarenki.

Od czasu do czasu pojawiają się dyskusje, że Warszawa jest chyba jedną z niewielu stolic, w której centrum płynie rzeka z dzikim brzegiem. Podaję się się przykład Wełtawy przepływającej przez Pragę, która z każdej strony jest zagospodarowana, podobnie jak Tamiza w Londynie. Stawia to rzekomo Warszawę w niekorzystnym świetle. 

Natomiast ja to uważam za największy atut naszej stolicy. Możemy bowiem być w centrum miasta, chodzić eleganckim bulwarem a patrzeć na naturalną przyrodę. To jest wręcz ewenement!!! Chciałabym, żeby tak zawsze pozostało.

Kierując się w stronę Cypla deptak widać zdecydowanie węższy niż na centralnym odcinku bulwarów, jest też znacznie więcej drzew

Takim chodnikiem docieramy aż do Cypla. Na tym odcinku bulwarów jest już bardzo wakacyjnie. 

Okolice Cypla Czerniakowskiego

Przede wszystkim tutaj są przepiękne widoki. Co chwilę przepływa jakiś stateczek czy motorówka, ponieważ zaraz niedaleko jest przystań. Tuż przy Cyplu Czerniakowskim jest też jedna z nadwiślańskiego plaż. W ogóle nie mamy świadomości, że jesteśmy w mieście. O ile po drugiej stronie Wisły, tej bardziej dzikiej, jest także mnóstwo plaż – to jednak leżakując tam mamy widok na Stare Miasto czy inne warszawskie budynki. Tutaj natomiast widzimy tylko rzekę, drzewa i zieloną roślinność po drugiej stronie. Jedynie widoczny w oddali Stadion Narodowy przypomina nam, że cały czas jesteśmy w Warszawie. 

Przechodząc przez mostek docieramy do raju!!! Nie wiem jak inaczej nazwać knajpę Miami Wars ulokowaną w najpiękniejszym miejscu nad Wisłą. Jest tu tak urokliwie, że dawno się tak nie zrelaksowałam. 

Podejrzewam, że popołudniu czy pod wieczór muszą tu być istne tłumy, ale my byliśmy około 12.00-13.00 i było jeszcze spokojnie i zaciszne. 

Za moimi plecami strefa dla dzieciJak widać, nie ma cienia przesady, że jest tutaj jak w raju. A jeden z najpiękniejszych widoków w ogóle w Warszawie – to ten poniżej. Spójrzcie sami. Nie wiem czy zdjęcia są wstanie oddać ten klimat. 

Polecam spacer odcinkiem od Mostu Poniatowskiego do Cypla Czerniakowskiego absolutnie każdemu!

Ja ze względu na to, że mam dzieci, to zawsze oceniam miejsce czy jest przyjazne rodzinom. I tutaj zdecydowanie namawiam rodziców z dziećmi na przyjście albo przejażdżkę rowerem. Są knajpki dostosowane do potrzeb dzieci. We wspomnianym Miami Wars jest fajna strefa zabaw dla dzieci. Ale nie tylko tutaj. Idąc deptakiem jest także ekstra miejsce Grunt i Woda, skierowane do rodzin. Można dobrze zjeść a dzieciaki mają tam sporo atrakcji. 

Jedynie trzeba zawsze mieć na uwadze, że popołudniu może być wszędzie dużo ludzi. Dlatego my już od dawna odwiedzamy różne fajne miejsca raczej przed południem. 

 

 

You may also like...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *