Piękna Polska – czyli nasze wakacje od morza po góry z rodzinką!

W tym roku mieliśmy wakacje pod hasłem – piękna Polska. Ponad 3 tygodnie w podróży, od morza po góry, po drodze jeszcze jezioro, Wielkopolska i Śląsk. To wszystko z trójką dzieci, z których jedno ma chorobę lokomocyjną a najmłodsze po godzinie jazdy wyrywa się z fotelika i trzeba albo robić postój albo nieźle zabawiać w czasie podróży😉 Podróżowanie z dziećmi jak łatwo się domyślić nie jest lekką sprawą – nie oznacza to jednak, że należy rezygnować z wyjazdów i zamykać się na poznawanie ciekawych zakątków w kraju i za granicą.
W tym roku postawiliśmy sobie za cel przejechanie kawałka Polski. Z całą świadomością piękna Europy i Świata – warto raz na jakiś czas zjechać nasz kraj wszerz i wzdłuż, żeby mieć pojęcie ile ciekawych miejsc kryje😊

Poniżej zamieszczam relację z naszej podróży. Niektóre miejsca nie są typowo turystyczne, nie kojarzą się z wypoczynkiem, jednak również warto je odwiedzić, żeby pozytywnie się zaskoczyć.

1. Bałtyk

Wakacje nad Bałtykiem mają zawsze swoje plusy i minusy. Niewątpliwym plusem naszego morza są długie i szerokie plaże, z miękkim drobnym jasnym piaskiem. Wchodząc do wody nie przeskakujemy przez skałki ani kamienie. I tak naprawdę nie doceniamy tego dopóki nie wdepniemy na przykład w jeżowca w Chorwacji…Nasze morze też szumi w niepowtarzalny sposób i ten szum jesteśmy wstanie rozpoznać wszędzie. Do Bałtyku mamy też najzwyczajniej w świecie sentyment. Każdy raz na jakiś czas czuje, że musi tu przyjechać i jest to coś niewytłumaczalnego, nieuchwytnego – ale Bałtyk mamy wbity jakby w nasze DNA.

Niestety urlop nad Bałtykiem ma też swoje minusy. Przede wszystkim nigdy nie wiadomo jaka będzie pogoda. Można trafić na tydzień deszczu i z pięknych plaż nie mieć szansy skorzystać. Nawet jeśli trafi się słoneczny dzień – to woda w Bałtyku jest przeważnie zimna i zdecydowanie przyjemniej jest kąpać się w Morzu Śródziemnym. Z tego też względu wiele osób woli jechać tam gdzie jest zawsze słońce i ciepłe wieczory. My też często wybieraliśmy jakąś gorącą wyspę, a nad polskie morze jeździliśmy co kilka lat.

Ale wyobraźmy sobie, że te wszystkie minusy znikają, że nagle oto nad Bałtykiem każdego dnia świeci słońce, woda w morzu jest ciepła a wieczory tak przyjemne, że można pływać podziwiając zachód słońca! Wydaje się to niemożliwe prawda – a nam się właśnie takie lato trafiło w tym roku!!! To było coś niewiarygodnego. Codziennie do wieczora kąpaliśmy się z czwórką dzieciaków (mojego brata córka też była z nami). Do północy można było spacerować od knajpki do knajpki w letnich sukienkach czy krótkich spodniach – zjawisko w zasadzie niespotykane na polskich wakacjach. I tak było całe 8 dni naszego pobytu, dzień w dzień. Nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek taka pogoda nam się powtórzy, ale muszę powiedzieć, że to były wakacje marzenie! Dodatkowo były tam nasze rodziny, czyli klimat familijnych gorących wakacji w pełni.

 

Piękne zachody słońca i kolorowe plaże Wakacyjna ekipa na medal!

Byliśmy w typowo turystycznej miejscowości, gdzie tłumy wczasowiczów wylewają się na ulice a na plaży nie można szpilki wcisnąć. Moi rodzice spędzają tu wakacje a my do nich dojechaliśmy. Być może sami wybralibyśmy spokojniejsze miejsce, ponieważ na początku wydawało mi się, że ten tłok na plaży plus czwórka dzieci będzie nie do wytrzymania…Ale jak tylko zobaczyłam ten las plażowych kolorów, to od razu poczułam, że jestem w sercu wakacji. Kompletnie nie przeszkadzał nam plażowy ścisk, parawany zajmujące pół plaży, gwizdki ratowników z jednoczesnym komunikatem pogodowym z megafonu. To wszystko było klimatem tych wakacji, całym tym urlopowym tyglem, który ostatecznie ma swój urok. 

Plażowanie do samego wieczora

Nad Bałtykiem z roku na rok coraz lepsza infrastruktura, coraz więcej ciekawych budynków apartamentowych, wszędzie piękne deptaki. Ponadto jest mnóstwo urokliwych knajpek nad samym morzem, z widokami zapierającymi dech w piersiach. My byliśmy w Międzyzdrojach i mogę polecić kilka naprawdę sprawdzonych restauracji w pięknym otoczeniu. Jedną z naszych ulubionych jest restauracja „Port”. Wystarczy spojrzeć nas zdjęcia. Moja mama w tym roku pojechała nad morze ze złamaną nogą, chodziła o kulach ale o plażowaniu nie mogło być mowy. Dzięki restauracjom takim jak ta – mogła być nad morzem a potem patrzeć jak się wnuczki kąpią 🙂

Czekamy na jedzonko w restauracji „Port” 🙂Pycha!Zaraz przy restauracji jest zejście na plażę, po kolacji szliśmy często jeszcze się wykąpać o zachodzie słońca

Inną ciekawą knajpą jest „La Traviata”, położona w samym sercu deptakowego życia Międzyzdrojów. W tej części miasteczka jest cały ciąg restauracji – ale jedynie „La Traviata” jest położona narożnie i widać caaałe centrum włącznie z morzem w oddali. Jedzenie też pyszne!

 Restauracja La Traviata

Osobnym tematem są plażowe knajpki. Praktycznie przy każdym zejściu na plażę jest jakaś kafejka. Ja mam słabość do od lat już istniejącej „Copacabana”. Tutaj jest totalnie wakacyjny klimat, milion kolorów, muzyka, leżaczki – wszystko co się kojarzy z gorącym latem.

 Copacabana w szczycie sezonu

Międzyzdroje to także kafejki usytuowane na samym molo oraz wokół niego. Tu na zdjęciu właśnie wychodzimy z jednej z nich. Nawet trudno powiedzieć czy wychodzimy, ponieważ na molo poustawiane są po prostu krzesełka rzędami i punkty gastronomiczne na środku, jest totalna swoboda, podziwiasz zachód słońca siedząc przy kawie na środku molo. To też ma swój klimat.

Jak widać, wakacje nad morzem bardzo nam się udały. Był to pierwszy tydzień naszej podróży i już wtedy powiedzieliśmy, że nawet gdyby resztę lata padało – to ten tydzień wygraliśmy. Jak się miało okazać upały towarzyszyły nam przez całe 3 tygodnie…

2. Wielkopolska

Po pobycie nad Bałtykiem udaliśmy się w stronę Wielkopolski. To moje rodzinne strony a konkretnie Poznań i okolice. Szczególnie podpoznańskie miejscowości na południu są niesamowicie położone. Mosina czy Puszczykowo są zaledwie kilkanaście kilometrów od Poznania a otaczają je tak piękne tereny zielone, że grzechem byłoby nie spędzić tu części wakacji. To tu roztacza się Wielkopolski Park Narodowy, a także jest kilka miejscowości z niesamowitymi zabytkami. Warto wymienić choćby Kórnik ze wspaniałym Zamkiem i Arboretum czy leżący niedaleko Rogalin ze słynnym Pałacem i ogrodem. Wszystkie te miejsca znam na pamięć, ponieważ tu się wychowałam.

Dodatkowo w okolicy jest kilka jezior i to w odległości kilku kilometrów od siebie. Latem można wsiąść na rower i przebierać, gdzie dziś pojedziemy. W okolicy jest Jezioro Góreckie, Jezioro Jarosławieckie, a także kąpielisko w Mosinie. My wybraliśmy Jezioro Dymaczewskie też położone kilka kilometrów od domu moich rodziców. Lubię jeziora z pomostem, to mi się kojarzy z klasycznymi wakacjami – a Dymaczewo ma właśnie dwa pomosty. Poza tym jest baza gastronomiczna, ponieważ nad jeziorem jest hotel i restauracja. Czasami zostawaliśmy do wieczora i jedliśmy późny obiad z widokiem na jezioro. Naprawdę można było wypocząć, ponieważ jeziora mają swoisty spokój, szczególnie w tygodniu. A z uwagi na to, że to moje rodzinne strony – to często nad jezioro dojeżdżali do nas znajomi albo rodzina i byliśmy dużą ekipą. To był także dla nas wspaniały czas.

Nad jeziorem dymaczewskim jest dużo rozłożystych sosen, piękne jest już samo dojście do wody pomiędzy drzewami. Przy brzegu jest piaszczysta plaża

Kiedy miałam 10 lat, to przepłynęłam z Tatą na drugą stronę jeziora i z powrotem. Wtedy już bardzo dobrze pływałam, Tata płynął obok, a zatem jakby co, to wziąłby mnie na ramiona – ale mimo wszystko widzę, jakie to było nieodpowiedzialne – ale to taka moja przygoda życia! I pomyśleć, że teraz nie mieszkam w ogóle w tych stronach – a mimo to, moje dzieci spędzają wakacje nad tym samym jeziorem. W Warszawie nigdy nie można się nudzić, nawet jakby zostać całe lato w mieście, jest tyle rozrywek, parków wodnych i innych atrakcji – ale paradoksalnie nie ma za dużo jezior, a na pewno nie ma takiego ich nagromadzenia jak w moich rodzinnych stronach. I teraz jak przyjeżdżam już niejako z zewnątrz, to dopiero dostrzegam jak tu pięknie. Pewnie zawsze tak było – ale dla mnie było to normalne miejsce gdzie jedziemy popływać. Ot, wielkie mi coś – jezioro jedno drugie, a teraz zachwycam się Dymaczewem, i widzę jak pięknie drzewa się układają, jaka cudowna panorama na jezioro.

Plażowanie z przyjaciółką i jej dziećmi

Będąc w Wielkopolsce jeden dzień mieliśmy przerwę od pływania, ponieważ jechaliśmy na ślub mojej kuzynki. Piękna ceremonia, która odbyła się w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Owińskach – była pełna wzruszeń. Młoda para promieniała szczęściem. Moje córeczki sypały kwiatki, bardzo to przeżywały i już od rana ćwiczyły jak wysoko się zamachnąć, żeby rzucać płatki nad głowami nowożeńców. Dla małych dzieci to nie jest proste zadanie. A w trakcie ślubu, pod koniec mszy już wcześniej wyszły z Kościoła, żeby czekać na Młodą Parę i jako pierwsze sypać płatkami róż. Na jednym ze zdjęć nawet widać, jak starsza córka rzucała wyskakując w powietrze wysoko hahaha! Dla dzieci wszystko jest ciekawym przeżyciem.

Szczęśliwa Para Młoda

3. Śląsk

Z Wielkopolski ruszyliśmy na południe Polski – na Śląsk. To rodzinne strony mojego męża. Śląsk być może nie kojarzy się z wypoczynkiem – ale jak się zna go bliżej to się wie, że terenów zielonych jest więcej niż w niejednym województwie. 

Zatrzymaliśmy się w Bytomiu u teściów. Mieszkają w samym centrum, wszędzie blisko, na rynek, do parku – wszędzie 10 minut pieszo. Dlatego zawsze przemierzamy wszystkie uliczki wszerz i wzdłuż nie używając samochodu. Jednym z moich ulubionych miejsc w Bytomiu jest Rynek oraz ulica Dworcowa. Pomiędzy nimi, w samym sercu miasta, w samym sercu uliczek – powstało centrum handlowe Agora. Jest ono tak wkomponowane w otoczenie, jest tak zgrabnym i pięknym architektonicznie budynkiem, szczególnie w środku, że będąc w Bytomiu warto je odwiedzić. 

Dla osób chcących więcej zobaczyć piękna kamienic tego miasta, mąż stworzył stronę http://www.kamienicebytomia.wordpress.com

BytomAgora widziana od strony ul. Dworcowej, poniżej budynek Opery Śląskiej w BytomiuBytom rynek

Najbardziej klimatycznym miejscem w Bytomiu jest natomiast park miejski. Mój mąż wychował się niemalże w tym parku, mieszkał z rodzicami tuż obok i często spędzał tu czas. Naprawdę jest to piękne miejsce w samym centrum miasta – ale tak spokojne i zaciszne jak nie w mieście. A w parku jest wszystko: kilka placów zabaw, baseny otwarte, restauracje, cała strefa „leśna”, staw, łąka na wybieg dla psów. Przede wszystkim jednak naprawdę można wypocząć, jest mnóstwo cienia, ławek, zaułków. Niekiedy wchodzimy do parku, któremu niby nic nie można zarzucić, wszystko w nim jest na miejscu – a jednak nie ma takiej aury skłaniającej do zaszycia się w nim. Natomiast park w Bytomiu od wejścia ma charakter relaksacyjny – po prostu chcesz usiąść na ławce i odpocząć. Niedawno został odnowiony, wszystkie alejki pięknie zrobione, mostek nad stawem, ławki. Jest klimat.

Bytom, pełen relaksik w cieniu drzew w parku miejskimWidok na stawGóra Miłości w parku

Nasz pobyt na Śląsku to też koniecznie wizyta w Wesołym Miasteczku w Chorzowie/Katowicach. To jest już nasze kultowe miejsce. Tu także w dzieciństwie mąż często bywał – a teraz nasze córki czekają cały rok kiedy pojadą do dziadków i odwiedzimy własnie Wesołe Miasteczko. Kilka lat temu miasteczko przeszło totalną metamorfozę. Teraz nazywa się „Legendia” i ma nowe atrakcje dla dzieci, a niektóre są cały czas w budowie albo remoncie.

Sam teren tego parku rozrywki jest ogromny, w środku jest duży staw – dookoła mnóstwo restauracji, kafejek, lodziarni. Wchodząc na teren wesołego miasteczka idziemy uliczką z mini kamienicami – wszystko to wybudowane oczywiście specjalnie jako wystrój parku. Kiedyś Wesołe Miasteczko było największym i najbardziej znanym parkiem rozrywki w Polsce. Teraz takim jest „Energylandia” w Zatorze. Trudno jednak porównywać te dwa miejsca, ponieważ każdy ma inne atuty. Wesołe Miasteczko w Chorzowie/Katowicach to jest już niemalże miejsce historyczne, położone w samym sercu Śląska. Dlatego na Diabelskim Młynie można podziwiać całą panoramę Katowic – jest to swoisty ewenement. Czuć duszę tego miejsce i mimo renowacji, czuć klimat tych pokoleń dzieciaków, które się tu bawiły. W tym sensie jest nie do przebicia.

Wesołe Miasteczko w Katowicach „Legendia”Diabelski Młyn i widok na Katowice z góryWidok na staw Staw w Wesołym Miasteczku. …zjeżdżalnia ślizg

Na zdjęciach nie sposób zawrzeć całości pobytu w parku rozrywki. Wiele atrakcji, takich jak różne rollercostery, są dla starszych dzieci – dlatego moje dziewczyny jeździły na razie na niższych. Ale w Wesołym Miasteczku można naprawdę spędzić cały dzień, w międzyczasie obiad, błogie lenistwo na ławce z widokiem na staw. Naprawdę super spędzony czas z całą rodziną! Jedynie dla takich maluszków jak nasza najmłodsza córka na razie nie ma za wiele do zabawy, z większości u mnie na rękach korzystała, byliśmy m.in. w dolinie strachów hahaha!

Po całym dniu w Katowicach udaliśmy się w stronę Gliwic do znajomych, z którymi następnego dnia wybraliśmy się w góry na dalszą część naszych wakacji. To był ostatni punkt wycieczki, który zaplanowaliśmy.

4. Beskidy

Beskidy to od lat był nasz stały punkt wakacji. Zawsze wcześniej jechaliśmy do rodziny na Śląsk a stamtąd już tylko półtorej godziny w Beskidy. Kiedy nie mieliśmy dzieci to zimą i latem na całe dnie znikaliśmy na szlaku. Później też przyjeżdżaliśmy – ale ponieważ albo miałam kilkumiesięczne dziecko na rękach, albo byłam w kolejnej ciąży – to nie za bardzo było jak chodzić po górach. Mąż z kolegami się umawiał na szlaku – a ja spędzałam bardziej statyczne wakacje. Zawsze jeździliśmy do Wisły, która przez te wszystkie lata zmieniła się bardzo – i to na plus. Naprawdę jest co robić nawet nie chodząc po górach.

W tym roku przyjechaliśmy do Wisły na krótko, nie starczyło już czasu, żeby zostać na tyle długo, żeby się nasycić górami. Ostatnie dwa lata nie byliśmy i po prostu zatęskniliśmy, żeby choć na krótko odwiedzić znajome strony. Mąż też chciał trochę sprawdzić czy starsze córki załapią bakcyla chodzenia po górach, żeby w przyszłości nie przyjeżdżać już do Wisły na spacerowo-kawiarniane wakacje, tylko żeby całą rodziną ruszyć na szlak, jak to kiedyś robiliśmy. 

Piękne Beskidy

Wisła, to malowniczo położona miejscowość, otoczona górami. Przez centrum przepływa rzeka Wisła, w której latem dzieci skaczą po kamykach i kąpią się w upalne dni. Od czasów sukcesów sportowych Adama Małysza, miejscowość stała się jeszcze bardziej znana niż była wcześniej i w sezonie przeżywa wręcz oblężenie turystów. W Wiśle można robić niekończące się spacery, ponieważ deptak wzdłuż rzeki ciągnie się na bardzo długim odcinku. Dla osób lubiących górskie wycieczki – Wisła jest świetną bazą wypadową. Z samej miejscowości zaczyna się wiele szlaków, i wystarczy niedaleko zboczyć z centrum żeby znaleźć się na szlaku. Wisła jest piękna także zimą – o ile nie piękniejsza. Naprawdę można śmiało polecić to miejsce każdemu.

Beskidy, Wisła centrumWisła, obiad z widokiem na góry

Beskidy to był ostatni punkt naszej podróży. Mimo, że byliśmy już poza domem ponad 3 tygodnie – to mieliśmy ochotę jeszcze gdzieś pojechać. Dzieciaki spisały się na medal, widać mają bakcyla podróżniczego w sobie. Jedynie przemieszczanie się z miasta do miasta z trójką dzieci, przepakowywanie walizek – zawsze do łatwych nie należy. Ale dzieci pomimo różnych dolegliwości lokomocyjnych chciały nieustannie coś nowego poznawać, nie miały dosyć podróży i zmieniania co kilka dni miejsc pobytu. Nawet powiedziały, że teraz już zawsze chcą takie wakacje, że jedziemy w kilka miejsc całą rodzinka i mamy różne przygody.

Polska jest naprawdę pięknym krajem, nasza wycieczka będzie dla nas niezapomniana. Przymierzamy się też jednocześnie do wyruszenia w niedalekiej przyszłości w podróż po Europie z dziećmi. Marzy nam się miesiąc w podróży samochodem po stolicach europejskich i pięknych wybrzeżach. Chcemy łączyć pokazywanie dzieciom świata z równoległym odkrywaniem piękna Polski 🙂

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

You may also like...

3 komentarze

  1. Ela pisze:

    Aż się wyrywa” Cudze chwalicie ,swego nie znacie”.Jakże prawdziwe jest to powiedzenie:-) od morza po góry , piękna nasza Polska cała 🙂
    Cudowna jest Polska , ma tyle perełek , które należy zwiedzić ;musimy tylko dbać o nią by taka pozostała dla przyszłych pokoleń 🙂

  2. Agnieszka pisze:

    Piękna relacja z wakacji. Sama znam blisko połowę tych miejsc i również nie mogę wyjść z zachwytu jakie one są ładne. Polski Bałtyk jak dla mnie jest the best, wakacje nad nim mają swój niepowtarzalny klimat, nawet z niepogodą w tle 🙂
    A w Międzyzdrojach koniecznie wstąpię do tych knajpek, bo narobiłaś mi apetytu na to pyszne jedzonko 🙂

  3. Pati pisze:

    Ile sentymentu w tych opowieściach, wspomnień z dzieciństwa, beztroski. Czytam to leżąc na plaży wsłuchana w szum morza, ciesząc się jeszcze urlopem! Polska jest zachwycająca, a dla Was brawa za odwagę i wytrwałość w zmaganiach na trasie

Skomentuj Ela Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *